Lato pozwoliło nam nieco odetchnąć od masowych zachorowań, od kilometrowych kolejek w poczekalniach gabinetów lekarskich, od kaszlących i smarkających sąsiadów w pociągach i tramwajach. Chwilowo nawet dzieci nie przynoszą z przedszkoli całego arsenału bakterii i wirusów, od których włosy jeżą się na głowie. Ale wszyscy wiemy, że to tylko cisza przed burzą. Jesienią, jak co roku, zderzymy się z niepohamowaną, świeżą falą wirusową.
Nie ta odporność…
Żyjemy szybko, w stresie, często nie dbając wystarczająco o dobrostan swojego organizmu. Za mało ruchu, za mało spokoju, za wiele grzechów w odżywianiu się. To wszystko niekorzystnie odbija się na naszej odporności. Co prawda staramy się, jak możemy, ale przecież trudno się zatrzymać, zwolnić, odpuścić. Mamy swoje plany, ambicje i cele, swoje obowiązki, które nie poczekają. Mamy też swoje marzenia i pomysły na samorealizację – bo kiedy, jak nie dzisiaj, teraz, kiedy jesteśmy w sile wieku?
Żyć i działać
Banki i dostawcy mediów nie pytają, czy mamy czas na chorowanie. Bo wiedzą dobrze, że nie. Ostatnie miesiące i lata dały wszystkim w kość. Czasy są niepewne, straciliśmy poczucie bezpieczeństwa jutra – czyli wartości, która pozwalała nam w pełni rozwinąć skrzydła. Teraz kolej co najmniej na utrzymanie statusu quo. Pora się lepiej zabezpieczyć finansowo, gromadzić kapitał. Na to trzeba jednak czasu i energii.
Z gorączką nie ma odpoczynku
Często myślimy – co tam jakaś grypa? Przyjdzie i pójdzie, nie pierwszy raz i nie ostatni. Ale z ręką na sercu – kto lubi chorować? Leżenie z gorączką w łóżku to nie odpoczynek, tylko ciężka harówka całego organizmu, zmęczenie i osłabienie. Grypa nie musi zabić, ale może skutecznie wykluczyć na jakiś czas z życia, pracy, pasji, spotkań towarzyskich. Nie warto, prawda?
Kartka w kalendarzu
Szczepienie na grypę to chwilka, formalność, którą łatwo wpisać w swój terminarz i odhaczyć zaraz po wyjściu z gabinetu. Zaszczepić się i zapomnieć. To także gwarancja, że nie stracimy bezsensownie jednego czy dwóch tygodni życia.